Julia

Podziel się swoimi doświadczeniami

Razem z moich chłopakiem znamy się niecały rok , jest ode mnie młodszy o 4 lata a co za tym idzie również niepełnoletni. Minęły 3 miesiące zanim był pewien,że jest gotowy na seks. W lipcu pękła gumka, wzięłam escapelle i udało się, dostałam okres. W październiku sytuacja powtórzyłam się ale tym razem sięgnęłam po ellaone 10h po wpadce. Obicaliśmy sobie, że jak tylko dostane okres to zaczne brac tabletki anty. Okres po escapelle spoznil mi sie 14dni , w listopadzie w dniu spodziewanej miesiaczki mialam juz okropny bol piersiktóry tłumaczyłam , że niedługo przecież dostanę okres. Byłam strasznie nerwowa, raz byłam pełna energi a raz zasypiałam na stojąco. 10 dni spóźnienia a ja zauważyłam coś dziwnego... palę nałogo i papierosy przestały mi smakować, czułam ich smród na pare metrów. Przestałam palić już paczkę dziennie a jedynie 2-3 papierosy kiedy byłam bardzo zła. W mgnieniu oka moja problematyczna cera wróciła do stanu, gdy miałam 10 lat- zero wyprysków, piękna i promienna. Zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem w ciązy ale przecież to niemożliwe, każdy mógł tylko nie ja, nie wyobrażałam sobie nawet tego. Minęło 17 dni ale ja dalej nie przyjmowałam nawet myśli, że mogę być w ciąży, tłumaczyłam sobie , że często mi się spóźnia, że to przez tabletkę, że może mam jakiś problem zdrowotny, krótko mówiąc milion wymówek. W 18 dniu spóźnienia powiedziałam do chłopaka całkiem pewna siebie i pewna ujemnego wyniku : Zróbmy ten test i będzie z głowy. Tego dnia poszliśmy do apteki, dobry humor nam dopisywał, ani ja ani on nie wyglądał na choć trochę zestresowanego , podeszliśmy do tego całkiem na luzie bo byliśmy pewni , że to jednak nie ciąża.Przed zrobieniem testu przeczytaliśmy go pare razy i wzielismy sie do dziela. Zrobiłam test i po 10 sekundach zamarliśmy oboje... 2 piękne kreski. Stwierdziliśmy, że poczekamy te 5 minut. Lecz w ciagu tych 5 minut kreska byla tylko coraz ciemniejsza. I zaczęło się... Płacz, niedowierzanie, nerwy i pytanie co dalej? Bardzo szybko z moich ust padło zdanie- NIE , JA NIE URODZĘ. Po chwili jednak dalej szukałam wymówek pozytywnego wyniku , że to przez jakas chorobe itp. Na nastepny dzien poszlam na beta HCG i umowilam sie na za tydzien do lekarza. Wynik z bety 950 i wciaz jeszcze jakas minimalna nadzieja , ze to jednak nie to i czekanie na wizyte u lekarza. W miedzyczasie jednak szukalam tabletek na stronach ale balam sie je stamtad kupowac. Doszlam do wniosku z chlopakiem , ze jesli by sie okazalo, ze to ciaza to zamowimy tabletki jak najszybciej zebym jeszcze tego dnia mogla je wziac, czytalam ze im szybciej tym lepiej. Zapomnialam dodac, ze od daty miesiaczki co jakis czas mialam plamienia ktore tez dawaly mi jakas nadzieje,Dzien wizyty. Najdluzsze 2h czekania w kolejce a najgorsza jednak byla wizyta i ta niepewność co za chwile uslysze. Krótki wywiad z lekarka ktora od paru lat powinna juz byc na emeryturze, wiekowa ale pomyslalam ze wiekowa to co za tym idzie- doswiadczona. Nic bardziej mylnego. Usiadlam na usg i lezalam tak 10 minut , lekarka nie powiedziala ani slowa tylko jezdzila mi w srodku, co chwile zmieniala kąt. Po 10 minutach uslyszalam: JEST PĘCHERZYK CIĄŻOWY.... i znów 5 minut ciszy a ja w glowie juz ulozylam sobie caly plan dzialania jednak uslyszalam cos na co nawet nie liczylam : JEST PĘCHERZYK CIĄŻOWY ALE PUSTY, TO SIĘ NIE ROZWINIE BO TO PATOLOGIA PO TABLETCE. Z trudem powstrzymywałam radosc, zadalam milion pytan ktore utwierdzily mnie w tym , ze nie ma zadnego problemu i ze juz po wszystkim. Zapewniono mnie, ze plamienia to efekt poronienia ktore sie rozpoczelo i za 2 tygodnie przyjde kontrolnie sprawdzic czy wszystko sie oczyscilo. W tamtym momencie moje zycie wrocilo , wszystko bylo jak dawniej oprocz utrzymujacego sie bolu piersi i niecheci do piapierosow. Po 2 tygodniach wizyta, bylam spokojna do momentu gdy po 1 minucie USG uslyszalam: NO JEST PŁÓD I JAK SERDUCHO MOCNO BIJE! JAK NIC POCZATEK 8 TYGODNIA! Zrobiło mi się ciemno przed oczami i milion pytan- JAK?! Nie sluchalam juz do konca co ona mowi, chcialam stamtad jak najszybciej wyjsc i porozmawiac o tym z moim chlopakiem. Zaczęło sie od nowa szukanie tabletek i udalo sie, znalazlam tabletki z WoW na ktorych zalezalo mi najbardziej. Nie moglam zamowic. tej strony bo musialo to dojsc do mnie jak najszybciej. Tabletki przyszly , byly chwile placzu i mysli , ze moze jednak chce urodzic , ze nie chce brac tych tabletek, ze moze mi bardzo zaszkodza itp. Jednak wzielam pierwsza tabletke mifepristone i sie uspokoilam. Dostalam delikatnych skurczy ale poza tym nic sie nie dzialo. Nastepnego dnia przyszedl do mnie moj chlopak, poszlismy na zakupy kupic podpaski, jakies slodycze i leki przeciwbolowe. Kiedy mialam juz wziac 4male tabletki pod jezyk pojawil sie ogromny strach, balam sie bolu ktory byl opisywany i tego, ze spanikuje , ze nie bede w stanie okreslic ile krwi to jednak za duzo. Ciagle w glowie mialam mysli, ze wolalabym urodzic ale juz za pozno, zaczelam aborcje wiec ją dokończe. Wzielam tabletki, bylam w stalym kontakcie z dziewczyna od ktorej kupilam tabletki. Po paru minutach tabletki juz sie rozpuscily wiec polknelam je. Nie byly zle w smaku, bardziej konsynstencja kredy byla niekomfortowa niz sam smak. Po 10 minutach od wziecia tabletek zaczelam odczuwac niesamowity dyskomfort w podbrzuszu, jakby ktos nalewal mi tam wody, bylam pelna, po chwili dochodzily skurcze, ktore w ciagu 5 minut nasilily sie na tyle , ze biegalam w kolko po pokoju oszolomiona bolem. Bylam gotowa na bol ale nie taki, rozrywajacy i ciagly. Na zmiane siadalan, biegalam po pokoju, kleczalam na podlodze. Poczulam , ze powinnam do toalety. Kiedy tylko usiadlam na tolacecie poczulam jakby ze mnie strzelila krew i rzeczyscie tak bylo, zaczelo sie krwawienie. Bol z minuty na minute nasilal sie , z bolu podarlam swoje spodnie i chcialam wyrwac zlew, bilam sie ze sciana. Moj chlopak staral sie mnie uspokoic ale nie mialam sily nawet do niego mowic ani plakac. Okropne uczucie. Krwawienie bardzo mocno sie nasililo i w ciagu kilku sekund poczulam , ze za chwilke wlasnie zwymiotuje i tak sie stalo. Po tym poczulam , ze wylatuje ze mnie cos duzego, nie chcialam nawet patrzec ale zobaczylam duzy skrzep w toalecie i mnostwo krwi. Poszlam sie polozyc, bylo mi zimno. Zaczelam sie rytmicznie delikatnie bujac co pomoglo mi bardzo przy bolu. Co kilkanascie minut chodzilam do toalety zmienic podpaske i ok. godzine po wzieciu tabletek wylecialo ze mnie cos dziwnego,duzego. Bylam pewna, ze to to. Po tym bol dalej byl okropny ale z minut na minute delikatnie sie zmniejszal, lecialo ze mnie wiecej krwi ale nie bylam w stanie nawet sie tym przejmowac. Polozylam sie i chwilami zasypialam, Po uplywie kolejnej godziny bol byl juz znosny, wciaz bolalo jak cholera ale nie tak jak przy pierwszej godzinie. Po 3 godzinie wciaz krwawienie bylo bardzo silne, nie dalam rady wziac drugiej dawki bo balam sie , ze sie wykrwawie.Zaczelam liczyc zuzyte podpaski by oszacowac ile ich zuzywam. Zuzywalam 3 na godzine wiec wiecej niz bylo w normie. 4 godzina byla juz ta godzina , gdzie zjadlam slodycze i chec na papierosa mi wrocila. Bylo juz po polnocy , jednak cala noc nie przespalam , czytalam ciagle forum , sprawdzalam jak sie sprawy maja. Zasnelam dopiero nad ranem. Caly nastepny dzien odpoczywalam w lozku, zjadlam obiad i przysnelam. Obudzilam sie wieczorem kiedy przyszedl moj chlopak. Bylo wszystko ok. Na nastepny dzien wstalam juz do pracy i ruszyly mnie ogromne wyrzuty sumienia, plakalam , bylam smutna i zalamana.Nie chcialam patrzec na dzieci ani ich slyszec. Taki stan trwal 2-3 dni. Wstalam ktoregos dnia i wiedzialam ,ze wszystko jest juz ok. Obecnie jestem miesiac po aborcji, krwawienie trwalo ok2 tygodnie i w ciagu tych krwawien wydalalam jeszczeskrzepy i dziwne tkanki ale z dnia na dzien bylo lepiej. Nie bylam na badniu poniewaz chcialam sama sie oczyscic, nie widzialam zadnych powiklan. Moja cera wrocila do swojego dawniejszego stanu a mi wrocila chec do zycia. Nie zaluje swojej decyzji, nawet juz nie mysle o tym co sie stalo. Obecnie czekam na okres i po tym pojde do lekarza. Poki co nie zaluje,wiem , ze nie bylismy gotowi na dziecko. Wprzyszlosci planujemy miec szczesliwa rodzine ale na pewno teraz szczesliwa by nie byla. Mieszkam 500km od domu rodzinnego, tu mieszka moj chlopak i gdybym chciala urodzic bylbaym zmuszona wrocic do siebie i rozstac sie z moim chlopakiem , ktory jest najwazniejsza osoba w moim zyciu.

2017 Polska

Jeśli ktoś chciałby o tym porozmawiać to z chęcią pomoge: marek_jul@o2.pl JESTEM Z WAMI CAŁYM SERCEM!!!

Gdybym byla zmuszona zrobilabym to drugi raz ale na pewno wiele wczesniej niz 8tc.

Czy nielegalność twojej aborcji wpłynęła na twoje uczucia?

Oprócz ogromnego bólu fizycznego ( najgorszego w moim zyciu) na poczatky byl smutek,zal ale po czasie te uczucia zniknely i wszystko wrocilo do normy.

Jak inni ludzie zareagowali na twoją aborcję?

Wiedział mój chłopak któremu jestem ogromnie wdzięczna,był przy mnie cały czas , zmieniał mi podpaski, sprzątał po mnie i najważniejsze bardzo mnie wspierał. Wiedział o tym również mój przyjaciel który równie bardzo mnie wspierał.

VIcky

Yo aborte

chiquiss67

Hola.

Tengo 22 años y aborte en febrero de este año. Me di cuenta de que estaba…

Imgoingtobeokay

It's 2:25AM as I write this. I had two pills of misoprostol at 11PM. Been…

SD

I had an abortion. It was in October of 2008, when I was 21. The guy I was…

Ale

Sin remordimientos

Frances

Feeling like myself again

Mar

aliviada

Mandy Amanda

Hora de recomeçar

Marina

Nie będę opisywała o tym jak to się stało, że się dowiedziałam, każdy ma na to…

Won’t be named Won’t be named

I had an abortion a week after my twenty second birthday, I was five and a half…

Mary

YO ABORTE CON CYTOTEC, con ayuda de una chica de un grupo de apoyo de méxico.

Sarah

I feel much relieved thanks to women on web because living in a country where…

Mariana

Esta es mi historia: Tengo 35 años y 3 hijos, dos nenas y un varón de 6, 3 y 1…

Maria sovitlana

i really cant believe that i can do it in a country where so much hard law…

Sol

Yo interrumpí un embarazo no deseado.

Maria F M B

Yo aborte: Hoy en dia es difícil enfrentar la sanción moral que existe en…

Petal

I had an abortion only a few months ago. I'm 30, a praticing Christian, a…