Ewa

Podziel się swoimi doświadczeniami

2007

Sam fakt, że jestem w ciąży wywoływał u mnie z początku uczucie buntu: dlaczego jestem w ciąży skoro się zabezpieczałam!? (Pękła prezerwatywa, od razu po aborcji zaczęłam stosować tabletki antykoncepcyjne i żałować, że przez tak długi czas ulegałam mojemu chłopakowi, który był przeciwny antykoncepcji hormonalnej, zwłaszcza, że NIE POTRAFIł podać ani jednego argumentu ku temu!!!) Od tamtej pory nauczyłam się, że to moje życie, moje ciało i takie decyzje będą zawsze zależeć tylko ode mnie, bo ostatecznie z problemem zostaję tylko ja i nie ma możliwości, żeby ktokolwiek kiedykolwiek przekonał mnie, że jest inaczej. Byłam zdecydowana na aborcję od samego początku. Wiedziałam, że robię dobrze dla siebie, chociaż egoistycznie, bo wiem, że pozbawiłam ojcostwa mojego chłopaka bez jego wiedzy i zgody. Czasem mi się wydaje, że on też wolałby żebym usunęła to dziecko (lub dzieci, była podejrzewana ciąża bliźniacza, co w mojej rodzinie jest częste), ale bałby się podjąć takiej decyzji, zabrakłoby mu odwagi i bylibyśmy rodzicami, choć wcale tego nie pragnęliśmy w danym momencie. Zrobiłam słusznie nic mu o tym nie mówiąc...Decydując się na aborcję byłam też wściekła, że nie mogę zrobić tego legalnie. Dzięki womenonweb nie zabrakło mi odwagi i rozwiały się mity o tym, że usunięcie ciąży to przeżycie traumatyczne na metalowym, zimnym ginekologicznym fotelu w obskurnym gabinecie. Jestem też dumna z tego, że podjęłam taką decyzję, że zadecydowałam samodzielnie o własnym życiu! Po roku od aborcji widzę ile bym straciła...zaczęłam cieszyć się z możliwości studiowania, prowadzenia życia tak jak chcę! Czasami tylko mam chwile smutku, ale mim wszystko wiem, że dokonałam wyboru w zgodzie ze sobą i nie żałuję!!!

Byłam u ginekologa, który przeprowadził aborcję farmakologiczną. Byłam w 4 tygodniu ciąży. Ból był straszny, przez całą noc nie zmrużyłam oka, czułam się naprawdę fatalnie, mocno krwawiłam, odczuwałam silne skurcze. Ale wiedziałam, że muszę to wycierpieć...Cieszę się, że mama wiedziała co mi jest, sama świadomość tego działała na moją psychikę kojąco. Myślę, że metoda farmakologiczna jest o tyle dobra, że można być we własnym domu, gdzie każdy czuje się najpewniej a przy tym nie jest to metoda tak "inwazyjna" jak zabieg chirurgiczny, którego bym się bardzo bała.

Przerwałam moją ciążę z powodów, które teraz wydają mi się "prozaiczne" (choć wiem, że wcale takie nie są w gruncie rzeczy)...Chciałam rozpocząć studia, nie chciałam zawieść rodziny, nie byłam pewna czy chcę być do końca życia z ojcem dziecka, poza tym nie czułam się psychicznie gotowa do tak wielkiego POśWIęCENIA.

Czy nielegalność twojej aborcji wpłynęła na twoje uczucia?

Fakt, że usunięcie ciąży było nielegalne miało wpływ na moje uczucia, ale w ten sposób, że byłam bardzo zła/rozżalona/bezsilna wobec mojego kraju! Nie czułam się jak jakaś "zbrodniarka". Zrobiłam coś w zgodzie ze sobą i żałuję, że w kraju, w którym żyję nie mogło się to odbyć legalnie.

Jak inni ludzie zareagowali na twoją aborcję?

O mojej aborcji wiem tylko ja, moja mama, moja pani ginekolog, która nie podjęła się przerwania mojej ciąży i lekarz, u którego ją jednak przerwałam. Gdy dowiedziałam się o ciąży zupełnie nie wiedziałam co robić...ale wiedziałam, że nie chcę mieć dziecka w tamtym momencie, właśnie zdałam maturę, dostałam się na studia, wszystko było takie poukładane! Aborcja świtała mi właściwie od początku, tzn. wiedziałam, że na pewno nie urodzę i dlatego nie mówiłam nic mojemu chłopakowi. Byliśmy razem wówczas 2 lata i 3 m-ce a ja nadal nie byłam pewna czy "to ten", poza tym on nigdy by się na to nie zgodził, jest bardzo wierzący i religijny, wiem, że gdyby się dowiedział to nigdy by mi tego nie wybaczył (nie wie do dziś a minął rok...). Nie miałam w nim oparcia. Dlatego powiedziałam mamie, nie miała nic "przeciwko" usunięciu, ale zaznaczyła, że to ma być MOJA decyzja (ale wiem, że liczyła na to, że dokonam aborcji, nie toleruje mojego chłopaka, zależało jej na moim wykształceniu, od zawsze chciała żebym poszła na studia itd. itp. ...) Nie powiedziałam jej o ciąży dlatego, że jest moją przyjaciółką albo mamy jakiś dobry kontakt, po prostu ginekolog doradziła mi, żebym usunęła ciążę farmakologicznie, ale u ginekologa a na to potrzebowałam pieniędzy (zapłaciłam 1 500 zł), którymi nie dysponowałam, tylko dlatego powiedziałam jej. Jej reakcja była właściwie podobna do mojej: "uff, po wszystkim...". Do dziś jest to temat tabu, więc de facto nie mam z kim o tym porozmawiać a czasem bardzo bym chciała...

Luana Oliveira Jacob

Fiz um aborto - E me senti aliviada.Cada dia que me deito para dormir, fico…

Gabi

Miałam aborcję w 8 tygodniu ciąży. Była przeprowadzona nielegalnie w prywatnym…

Laura

Fue la mejor decicion para todos pero eso no cambia que yo amaba a mi bebe

anna dea

aku masih berumur 20thun aku mempunyai pacar usia nya di bawah ku 1 tahun aku…

Natália Sampaio

Abortei sim! Não foi fácil. foi um dos momentos mas difíceis da minha vida, mas…

mimi

mi aborto. siempre te voy a recordar pequeña semillita

Meg

My abortion was NOT THAT PAINFUL. Don't believe in the horror stories!

Aline Santos

Momento de confusão e angústia em minha vida. Mais após muita reflexão vi que…

Megan W.

I had an abortion. There has been no complications so far, but don't have a…

Jaq

I was 21, and nowhere near ready or willing to carry and birth a child because…

Emilamontreal

J'ai avorté suite à ma grossesse arrêtée à 8 semaines

Sara

Completei o processo há cinco dias e não consigo deixar de pensar no assunto

Emily

It isn't and shouldn't be as taboo as it is made out to be.

Pluma93

Fue una decisión de vida

Bia

E no começo me arrependi mas vi que seria a melhor opção, e escrevendo meu…

carmilla

J'ai avorté quand j'avais 18 ans. Je ne le regrette pas, je suis fière d'avoir…

maly min

Si, yo una vez estuve embarazada, de eso no hace mucho y cuando me entere llore…

Vivi Lili

La vdd no creo que sea malo soy una mujer casada y tengo un precioso hijo pero…