Mary

Deel je ervaring

ABORCJA BEZ BÓLU

W 20. tygodniu zakończyłam ciążę bez bólu, pod narkozą, w Holandii, w Heemstede pod Amsterdamem, w Beahuis & Bloemenhovekliniek: http://www.bloemenhove.nl/pl/ Dziękuję człowiekowi, który na pewnym forum polecił tę klinikę.

Ale po kolei. Mam nieco ponad 30 lat, jestem matką 2 zdrowych dzieci i nigdy wcześniej nie robiłam badań prenatalnych, zgodnie z powszechnym a nieprawdziwym przekonaniem, że „jestem jeszcze młoda”. Istotnie, szacowane na podstawie mojego wieku ryzyko chorób u dziecka wynosi:
1 : 610 (trisomia 21 – zespół Downa)
1 : 7198 (trisomia 18 – zespół Edwardsa)
1 : 16944 (trisomia 13 – zespół Pataua)

W 13. tygodniu ciąży, za namową przyjaciółki, przechodzę jednak badanie prenatalne (USG), które wykazuje u dziecka przezierność karkową NT = 4 mm (norma do 2,5 mm). Ryzyko wzrasta do:
1 : 19
1 : 320
1 : 1568
Pytam o najgorszy scenariusz. Lekarz: - To jeszcze nic nie znaczy. Dopóki nie udowodnimy choroby, uznajemy dziecko za zdrowe.
W tym samym dniu pobierają mi krew do testu PAPP-A.

W 14. tygodniu ciąży dzwonią z wynikami PAPP-Y. Ryzyko wzrasta do:
1 : 4
1 : 248
1 : 145
Proponują amniopunkcję, którą wykonują w 16. tygodniu ciąży. Nie boli, jak pobranie krwi, ryzyko komplikacji to 0,5 % (1 na 200 kobiet może poronić).
Lekarz: - Czekajmy na wyniki amniopunkcji. Dopóki nie udowodnimy choroby, uznajemy dziecko za zdrowe.

W 19. tygodniu ciąży, po ponad 3 tygodniach od amniopunkcji, dzwoni genetyk z wynikami:
- Są nieprawidłowe . Zespół Turnera. Niezależny od wieku matki. Jaka jest decyzja co do losów ciąży?
- Terminacja.
-Przed przyjazdem po wyniki proszę zrobić USG. Umotywowanie terminacji może zależeć od wyników USG.

USG wykazuje więcej wad. Dostaję pismo „Decyzja dotycząca dalszego przebiegu ciąży należy do pacjentki” zgodnie z ustawą „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (Dz. U. z 1993 roku).

Zaczynam wyścig z czasem, ciążę usunąć można tylko do 22. tygodnia. A tymczasem w Polsce:
- czasem szpital przyjmie pacjentkę przed 22. tygodniem i wykona zabieg pod narkozą,
- często szpitale odmawiają i odsyłają pacjentkę do innego szpitala,
- często pozorują badania byle 22. tydzień minął i nie dało się już usunąć ciąży,
- komisja lekarska debatuje czy są przesłanki czy nie do terminacji (nawet przy ciężkiej wadzie genetycznej),
- jeśli już przyjmą pacjentkę, często nie zapewniają narkozy ani środków przeciwbólowych, dziecko roni się np. do ubikacji, po czym łyżeczkują „na żywca”, cierpienie matki i dziecka może trwać kilkadziesiąt godzin, ale zdaniem lekarzy tak jest bezpieczniej dla zdrowia (czyjego?!) niż pod narkozą,
- leży się w sali z matkami rodzącymi zdrowe dzieci.


Pytam lekarzy czy ich szpital wykona zabieg. Nie wiadomo. Nie mogą robić terminacji za całą Polskę. Mam pytać w swoim mieście. Pytam – nie wiadomo, kiedyś tak, teraz nie, musieliby się naradzić.
Oświadczam im, że w Internecie znalazłam klinikę w Holandii. Słyszę: - Tylko proszę się z nimi nie kontaktować mailowo, może Pani zostać namierzona.
Chcę im zostawić adres tej kliniki, dla innych pacjentek. Nie mogą przyjąć – zostaliby oskarżeni o pośrednictwo.

Tego samego wieczoru wchodzę na stronę www Beahuis & Bloemenhovekliniek, dostępną w 7 językach, w tym po polsku. Wypełniam i wysyłam formularz „Na wizytę za pośrednictwem internetu”. Nazajutrz rano dostaję odpowiedź – mam być w klinice 48 godzin później, rano.

Tanich lotów już nie ma. W przeddzień zabiegu, po południu, wsiadamy z mężem w auto. Po północy jesteśmy w Niemczech, śpimy w Motelu 24h http://polish.motel-24h.de/, 30 euro za pokój, recepcja pusta, ale wstukuje się kod i wchodzi do pokoju. O 5 rano wyruszamy dalej, w klinice jesteśmy rano.

Znam języki obce, więc na miejscu komunikuję się bez przeszkód. Ale wszystkie formularze do wypełnienia i broszury informacyjne i tak są po polsku. Nie wymagają tłumaczenia dokumentów medycznych, które mam ze sobą (po polsku). Rozmawiam z lekarką, badanie USG – 20. tydzień. Rozmawiam z pielęgniarką. Ostatnie moje pytanie, przy którym płaczę to: - Czy dziecko będzie cierpieć? – Nie, zasypia razem z Panią w narkozie i już się nie wybudza.
Dostaję broszurę z opisem całego zabiegu po polsku. Zabieg jest dwuetapowy: w południe zabieg przygotowawczy (1. narkoza), tabletki na wywołanie skurczy (mnie bolało jak przy okresie), wieczór - łyżeczkowanie (2. narkoza). Klinikę opuszczam nazajutrz rano z kompletem formularzy do wypełnienia i odesłania im po wizycie kontrolnej u mojego ginekologa w kraju.

Holendrzy są zwyczajnie ludzcy. Ale przy pełnych hipokryzji Polakach (lekarzach, politykach i księżach) wydają się nadludzcy, jak UFO, jak wyższa cywilizacja. Wszyscy znają mniej lub bardziej 3 języki obce (ang, niem, fr), pracownice kliniki mają między 40 a 60 lat, nie farbują siwych włosów i nie chodzą w szpilkach, bo po pracy zapinają sztormiak i wracają do domu rowerem. Ponieważ z mężem tracimy chcianą ciążę, jesteśmy małżeństwem i przyjechaliśmy z daleka, pozwalają nam zostać razem w osobnym pokoju aż do ostatecznego zabiegu, co jest wyjątkiem od reguły (inni mają wyznaczoną 1 godzinę na wizytę). Dopiero na noc mąż jedzie do jednego z hosteli, który również znalazł na stronie www kliniki.

Przed zabiegiem czuję smutek, osamotnienie (polscy lekarze niby czekali na wyniki, ale gdy je dostali, nabrali wody w usta), strach. Po zabiegu? Oczywiście, jest żal za dzieckiem. Ale z powodu 2-miesięcznej paranoi (od 13. do 20. tygodnia ciąży), przez którą musiałam przejść w kraju, przeważa ulga (że zdążyłam, że nie cierpiałam ja, dziecko i mąż, że nadal jestem zdrowa, że żyję) i NIENAWIŚĆ DO TEGO PODŁEGO KRAJU, w którym, powtarzam za forami internetowymi, prawo do godnego życia mają zgodnie z konstytucją tylko mężczyźni i zygoty, w którym zezwala się kobiecie na aborcję, ale karze ludzi, którzy mogą jej w tym humanitarnie pomóc (Jak więc mamy te aborcje wykonywać? Samodzielnie? Drutem?), w którym kultura narzuca nam interpretowanie każdej aborcji jako zabicia człowieka (co prowadzi do depresji), a nie jako prawa do decydowania o własnym życiu i ciele. W którym, zamiast narkozy, czekają nas kilkudziesięciogodzinne tortury fizyczne, a potem wieczne – psychiczne (twarzy własnego dziecka w muszli klozetowej nie da się zapomnieć), bo, zdaniem lekarzy, polityków i księży (!!!) tak jest bezpieczniej i bardziej etycznie. Amen.

Mary

2014 Nederland

Nienawiść do kraju - Polski - który mimo, ze jest w UE, w centrum Europy, teoretycznie laicki kraj, w praktyce jest krajem fundamentalnie katolickim, gdzie kobiety mają coraz mniej praw.

Nie mam depresji po z powodu utraty dziecka. Mam depresję z powodu postawy lekarzy, polityków i księży w Polsce.

Zespół Turnera i inne wady

Had de illegaliteit van je abortus invloed op je gevoelens?

Przerwanie ciąży było legalne, ale w Polsce KAZDE przerwanie ciąży jest rozpatrywane jako nielegalne.

Hoe reageerden andere mensen op je abortus?

Rodzina i znajomi - dobrze.

Tina

I had an abortion when I was 15 years old. After my abortion, I went to college

Magda

To była moja decyzja!

Claudiagyn

Aconteceu comigo.

Monoirmarie

Yo aborté porque es mi derecho

Lila bleu

J’ai avorté
Mes sentiments sont très confus.
J’aurai aimé le garder, mais les…

Tamsen Reid

I had an abortion because I did not want to be pregnant. I wasn't ready to…

Amarie

I got pregnant by the guy I was only dating for 2 months. I found out about it…

Duaa

I had an abortion in a country where I could get killed if I had sex before…

I had an abortion..W słońcu ludzie wyglądają tak, jakby zasługiwali na to, aby…

andrea ka

Yo aborte

Ny

I just had my 3rd son 4 months prior finding out I was pregnant. I got a…

Won’t be named Won’t be named

I had an abortion a week after my twenty second birthday, I was five and a half…

YoungWoman NotReadyNow SecretsAreComplicating

This website gave me the confidence that I could do it. It gave me all the…

Karolina

Miałam aborcję.

An

Stosowałam pigułki i nie zwróciłam uwagi na to, że problemy żołądkowe mogły…

Dominika

Miałam aborcję, udało się i nie żałuję.