Sara
Postanowiłam opisać swoją historię, ponieważ historie innych kobiet bardo dużo mi dały kiedy podejmowałam swoją decyzję.Chcialam wiedzieć jak to wygląda ze strony kobiety, nie z broszurki...
Dlaczego do tego doszlo?
Ostatni okres mojego życia przypominał horror. Ogromny kryzys w małżeństwie. Mój mąż skrzywdził mnie do tego stopnia, że doszlam do wniosku, że chyba lepiej będzie kontynuować życie oddzielnie, jedna nie wszytsko jest takie proste jak być powinno. Po pierwsze dlatego, że o kocham, po drugie dlatego, że mamy 3-letnią córkę. Tak więc postanowilam dać mu jeszcze jedną szanse. Zanim tą szanse otrzymał, ściągnęłam osttani plaster antykoncepcyjny, doszlam po prostu do wniosku, że nie będzie więcej sexu między nami. Myliłam się, emocje wzięly gurę i stalo się co się stalo... Przez miesiąc schudlam 15 kg., nie jadlam, nie spałam, nie żyłam, odpalałam papierosa jednego, od drugiego, całą sytuacja mnie wykańczala. Kiedy nie dostalam okresu w odpowiednim terminie, myslałam, że mój oragnizm jest tak wykończony, że okres mi się po prostu zatrzymał. Chcialam znów wrócić do plastrów, wiec kupiłam test, zobaczyłam 2 kreski i serce stanęło mi w gardle...
Decyzja
Te 2 kreski to była ostatnia rzecz jaką chciałam oglądać, ledwie pozbierałam się z jednej traumy, wpadlam w drug, zrobilam kolejny test i znow to samo... Wyrzuciłam te testy, zaczełam krzyczeć, że tego nie ma, że nie będzie... Biłam się z myślami strasznie, po urodzeniu córki, nie chciałam miec więcej dzieci. Powodów było kilka : pol ciązy spędziłam w szpitalu, ze względu na potworne problemy z nerkami, jeden wielki ból. Prace straciłam miesiac przed urodzenie córki, nie dostalam macierzynskiego, żyliśmy z jednej pensji, braliśmy kredyty, aby jakoś żyć i te kredy zmusiły nas do wyjazdu za granicę. Kredyty dalej sie za nami ciągną, wiedziałam, ze jeśli urodze drugie dziecko, przestanę pracowac, te kredyty nas dobiją... Nie mamy tu od nikogo pomocu, jesli tą ciąze znow musiałabym spędzić w szpitalu i mój maz mialby problemy w pracy... NIe bylo innego wyjścia.
Przebieg
Dzień po zrobieniu testu zadzwoniłam do BPAS, organizacji zajmujacej się przeprowadzaniem aborcjii w Wielkiej Brytanii. Zostałam umówiona na wizytę, za tydzień. Poszłam tam, jedna pani porozmaiwła ze mną na temat mojej decyzji, pytan mnie kilka razy czy jestem pewna. Druga pani zmierzyla mi ciśnienie, temperaturę, zbadała krew, zrobiła USG. Zapytala czy chcę żeby ekran byl odwrócony do mnie - nie chciałam. Po wszytskim omówiła ze mną metody przepowadzania zabiegu. miałam do wyboru metode farmakologiczną (proszki) lub metodę próźniową w znieczuleniu miejscowym lub ogólnym. Dla mnie najlepsza wydala się opcja metody prozniowej w znieczuleniu ogolnym. Zapytała rownież o antykoncepcję, zapytałam o możliwość założenia spirali hormonalnej podczas zabiegu, Pani potwierdzila, że jest to możliwe. Zostałam umówiona na zabieg, 1,5 tygodnia później. Wypadlo to w najgorszym możliwym momencie, bo podczas Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra. Zabieg odbył się 2 stycznia.
Zabieg
O godzinie 8.30 przyjechałam do szpitala, od dnia poprzedniego nie mogłam nic jeść i pić, co było dla mnie wyzwanniem, bo przez ostatnie 2 tygodnie męczyly mnie potworne mdłości, nie byłam w stanie normalnie funkcjonować... Zaprowadzono mnie do gabinetu, gdzi eponownie przeprowadzono wywaid medyczny, zmierzono mi ciśnienie, temperature itd. USG już mi nie robiono. Kazano mi się przebrac w koszulę, tak też zrobilam, przyszedł po mnie miły, starszy pan i zaprowadził do gabinetu zabiegowego, tam zostal mi wlożony welflon, to byla najbardziej bolesna cześć zabiegu (nie mogli się wkuć ze względu na moje cienki, kręte żyły), załozono mi maseczkę na twarz, poczułam, ze leci z niej dym o lekko slodkawym zapachu i to była ostatnia chwila, ktróra pmiętam. Naglee usłyszałam moje imię, kilka razy, ocknęłam się, wiedziałam, że już po. Zaczęlam lekko panikować, ta panika była w mojej glowie... polecialo kilka łez, Pani poprosiła żebym się ubrala i wyszla zza kotary kiedy będe gotowa, tak też zrobiłam. Zaprowadzono mnie do małej salki, gdzie siedziłay już 2 dziewzyny po... kolejne 3 przeprowadzono w niedlugim czasie. Piłysmy kawę, jadłyśmy ciasteczka... Osttania dziewczna, którą przyprowadzono strasznie płakała, najpierw nie mogal nic z siebie wydusić, poem powiedziała, ze ma rocznego synka i że jak terz zaszła w ciaże jej facet ją zostawił. Było mi jej strasznie żal... Za chwilę przyszła po mnie pielęgniarka, zapowadziła do gabinetu, znow zmierzyla cisnienie, temperature, zapytala jak się czuje, udzieliła wszystkich informacji, dała torbę z antybiotykiem i poprosiła żeby mąż po mnie przyszedł. Pojechaliśmy do domu.
Po
Fizycznie - pierwsze co mnie zaskoczyło to fakt, że od razu byłam w stanie wypić kawę, nie piłam jej od 2 tygodni, bo an samą myśl robiło mi się niedobrze. Mdłosci ustąpily, czułam się bardzo dobrze. Krwawilam, ale nie wiele... Teraz minęły 3 dni i krwawie nadal, ale to bardziej plamienie niż krwawienie. Powiedziano mi, ze przez 2 tygodnie nie powinnam dźwigać.
Psychicznie
To był 7 tydzien ciąży, widziałam jak moje ciało powoli się zmienia, miałam świadomośc tego, ze to co znajuje się w moim brzuchu to nie jakiś zlepek tkanek tylko żywy organizm, miałam również świadomośc tego, że ten organizm nie ma jeszcze polaczeń nerwowych, nie czuje nic i nie wie nawet o swoim istnieniu Wiedziala, że to będzie najlepsza decyzja dla nas wszytskich.
2016 Verenigd Koninkrijk
Najlepse wyjście z możliwych.
Hoe reageerden andere mensen op je abortus?
Mąż mnie wspieral