Ididit
Miałam aborcję wykonaną farmakologicznymi środkami otrzymanymi od Fundacji Women on Web. Opowiem te informacje, które były dla mnie osobiście istotne, gdy sama szukałam informacji na ten temat w Internecie.
1. Zapłaciłam przelewem (najprościej, bo trzeba zmienić walutę na Euro). Koszt jest bardzo niedrogi (90 Euro plus koszty manipulacyjne bankowe, którymi w całości obciążyłam siebie w razie co). Obawiałam się, że mogę wydać te ok. 400 złotych, leki nie przyjdą i tylko stracę czas i będzie za późno. Szukałam w międzyczasie innych rozwiązań, ale nie jest tak łatwo. Od lekarza jednego otrzymałam propozycję 2500 zł za farmakologię z opieką (szok! wykorzystywanie naiwności kobiet w pilnej potrzebie, tym bardziej, że sama musisz to przeprowadzić, więc lekarz nie brudzi sobie rączek, a pieniądze zdziera). Okres oczekiwania na przesyłkę to była katorga dla mnie. Miałam prawdziwą depresję. Nic nie robiłam, chowałam się tylko całymi dniami pod kołdrę. Czułam niepokój, lęk przed przyszłością, właściwie to tej przyszłości nie widziałam, smutek, rozdrażnienie. Dodatkowo ciąża wyjątkowo dawała mi się we znaki. Mdłości, parcie na pęcherz, zmęczenie ogromne, powiększanie macicy, hormony. Wyjątkowo dawała o sobie znać. Przesyłka szła chyba około 10 dni. Rzeczywiście można ją śledzić w Internecie, o czym dowiedziałam się stosunkowo późno (dzień później dotarła). Ten czas jest najtrudniejszy. Trzeba to przetrwać i starać się nie martwić. Przyjaciółka myślała, że popadam w depresję ze względu na to, iż podświadomie pragnę tego dziecka i wmawiam sobie chęć pozbycia się go, ale to nie było prawdą. W chwili, gdy zobaczyłam list od WoW, poczułam niesamowitą ulgę, energię i spokój, prawie szczęście.
Pierwsza tabletkę postanowiłam wziąć następnego dnia o 7:00 rano. Nic się nie wydarzyło (znowu niepokój). Po 24 godzinach przyjmujesz 4 inne tabletki pod język na minimum 30 minut, aż się rozpuszczą. Trochę nabrzmiewają te okolice, gdzie były umieszczone pigułki. Po około 20 minutach od połknięcia zaczęło się. Trwało to ponad 3 godziny. Koszmar. Ból przeogromny, skurcze. Ale najgorsza u mnie byłą biegunka, ajkiej w życiu nie miałam. Więcej czasu spędziłam w toalecie, niż w łóżku. W końcu już leciała ze mnie sama woda. Miałam dreszcze, na zmianę zalewał mnie pot i ogarniało zimno. Mrowiły mi kończyny, drżały palce. Nie miałam siły podnosić rąk. Skurcze były bardzo duże. Miałam później wrażenie wypchanego odbytu - identyczne jak podczas porodu. Miałam naklejony plaster znieczulający z apteki na podbrzuszu. Piłam wodę. Cały czas był przy mnie partner, wspierał mnie i pomagał najlepiej jak tylko się da. Gdy skurcze lekko osłabły z wycieńczenia usnęłam na krótko. Gdy się obudziłam czułam się dobrze, jednak żadna krew dalej się nie pojawiła. W końcu tuż przed godziną, w której miałam wziąć kolejne dwie tabletki pod język trochę krwi zaczęło odchodzić, gęstej krwistej wydzieliny. Nabrałam ochoty ogromnej na czekoladę (utraciłam sporo magnezu?) - zjadłam jej dużo. Nadmienię, ze wcześniej nie byłam od rana w stanie nic zjeść, a wieczorem dnia poprzedniego wymiotowałam nawet po płynach. W końcu wzięłam te dwie tabletki ze strachem, czy skurcze powrócą. Nic się takiego nie stało, ale duże pokłady krwi i błony wychodziły ze mnie. Myślę, że wtedy właśnie również zarodek (przynajmniej w dużej części). Po dwóch godzinach wykąpałam się i przygotowałam do szpitala. Zgłosiłam się tam z podejrzeniem poronienia (powiedziałam, że krwawiłam an początku słabo, potem miałam bóle podbrzusza i mocna krwista wydzielina). Czułąm się już dobrze, o bólu zdążyłam zapomnieć. To jest zupełnie jak z porodem - ból taki sam, ale jak się kończy zapominasz. Wzięłam ze sobą USG (wcześniej byłam u lekarza - to ważne) i wynik GRUPY KRWI. To bardzo ważne, gdy masz RH MINUS. Musisz wtedy otrzymać zastrzyk z immunoglobuliny Anty D. Po więcej informacji na ten temat odsyłam do wyszukiwarki Google. Po badaniu na Izbie Przyjęć okazało się, że niezbędne będzie wyłyżeczkowanie macicy (robią to w znieczuleniu ogólnym). Gdybym nie poszła do szpitala, mogłabym mieć poważne problemy (macica nie oczyściła się samoistnie do końca), no i oczywiście zastrzyk z przeciwciałami - konieczny jest. Jeśli nie znasz swojej grupy krwi, oznacz ją koniecznie przed aborcją.Po zabiegu czułam się dobrze. Krwawienie praktycznie ustało. Wszystko jest dobrze. Doświadczenie to mam nadzieję nauczyło mnie na całe życie, że NIGDY NIE RYZYKUJ i zabezpieczaj się, jeśli nie planujesz dziecka - jeśli nie możesz hormonalnie, używaj prezerwatyw.
2013 Polonia
Na początku czułam się bardzo źle i zła na siebie, że doprowadziłam do takiej sytuacji (nieodpowiedzialne współżycie), że muszę przechodzić przez takie coś. Doświadczenie aborcji (konieczność jej wykonania) na pewno nie jest lekka. Byłam również przerażona przed jej dokonaniem, ponieważ bałam się jej przebiegu, bólu oraz konsekwencji zdrowotnych. Kiedy już doszło do poronienia wywołanego farmakologicznie (i skończył się ból fizyczny), czułam się dobrze i spokojna. Przygotowałam się i pojechałam do szpitala. Tam czułam już ulgę, spokój i tak jakby kamień spadł mi z serca.
Metoda ta jest rzeczywiście bardzo bolesna. Przed przyjęciem leków towarzyszyły mi spore obawy i ogromny strach przed bólem. Duży wpływ na twoje samopoczucie ma fakt, że nie jesteś w stanie przewidzieć dokładnego przebiegu aborcji i ta niewiadoma jest niepokojąca, zastanawiasz się, co cię czeka, co się wydarzy i czy nie stanie ci się krzywda. Bałam się, jak te leki zadziałają, jakie będą efekty, co będzie się działo. Po pierwszej tabletce nic się nie wydarzyło, żadnych somatycznych objawów, jednakże byłam emocjonalnym zombie. Cały dzień spędziłam w łóżku w letargu.
Moja decyzja nie była wynikiem problemów nie do pokonania, trudnej sytuacji, czy życiowych przeciwności. Zaszłam po prostu w ciążę nieplanowaną. Jestem na takim etapie życia, gdzie czuję spełnienie w rodzinie o obecnym stanie (i wielkości) - mąż i ukochane dziecko. Nie planuję na razie powiększenia rodziny. Ponieważ jestem już świadomą siebie i swoich potrzeb kobietą, to rozważnie przeanalizowałam wszystkie za i przeciw i zdecydowałam z pełną świadomością, że o moim życiu, ciele, przyszłości, nie może zadecydować dzieło przypadku. Mam prawo do kierowania swoim losem. Mimo, iż początkowo targały mną pewne wątpliwości co do zasadności mojej decyzji, ale po ostudzeniu emocji, spróbowałam się cofnąć do czasu sprzed dowiedzenia się o tym, iż jestem w ciąży. Zadałam sobie pytanie- "czy chciałam mieć kolejne dziecko?" odpowiedź brzmiała "nie" - zdecydowane nie. Obecnie nie jestem również w zadowalającej sytuacji finansowo-zawodowej, mam wiele planów na rozwój oraz polepszenie warunków mieszkalno-bytowych i na tym teraz pragnę się skupić.
L'illegalità del suo aborto ha influenzato i suoi sentimenti?
Troszeczkę się bałam sytuacji w szpitalu, ponieważ mam grupę RH minus i musiałam pojechać do szpitala. Obawiałam się podejrzeń personelu. Ponadto bałam się, że przesyłka od Women on Web może nie dojść, zostać gdzieś zatrzymana. Na szczęście żadne z moich obaw nie wydarzyły się.
Come hanno reagito le altre persone al suo aborto?
Osoby z mojego najbliższego otoczenia, które wiedziały o podjętej przeze mnie decyzji zrozumiały i zaakceptowały to. Wspierały mnie przez cały czas.