Julia

Share your story

Postanowiłam się podzielić swoją historią, ponieważ gdy szukałam informacji na temat aborcji trafiłam na tę stronę i historie kobiet pomogły mi to przetrwać, dały mi siłę i pewność, że moja decyzja była dobra.
Jestem studentką 2 roku, z powodu kłopotów finansowych postanowiłam wziąć urlop dziekański i wyjechać do Holandii z chłopakiem, którego poznałam w czerwcu ubiegłego roku. Odkąd jesteśmy razem zaczęłam ponownie brać tabletki antykoncepcje. Pod koniec roku zachorowałam na anginę i dostałam antybiotyk, który prawdopodobnie był przyczyną nie zadziałania tabletek.
Na początku lutego zaczęły się obawy, okres się spóźniał. Wmawiałam sobie, że to może wina antybiotyku, który brałam dość długo. Jednak w połowie miesiąca pojawiły się pierwsze mdłości. Najpierw tylko po jedzeniu. Gdy trzeci dzień z rzędu wymiotowałam od rana postanowiłam zrobić test. W pierwszym momencie gdy zobaczyłam 2 kreski zaśmiałam się jakby to miał być jakiś kiepski żart, powtórzyłam test i zaczęłam płakać. Chłopak domyślił się że test jest pozytywny gdy zobaczył, że płaczę. Chciał już mieć dzieci ponieważ jest 7 lat starszy, lecz wie że chcę skończyć studia i nacieszyć się jeszcze młodością, więc wspierał mnie w mojej decyzji. Od dnia w którym wykonałam test płakałam niemal codziennie. Zasięgnęłam informacji w internecie i dowiedziałam się o możliwości bezpłatnej aborcji, dla kobiet ubezpieczonych w Holandii. W pierwszej kolejności udałam się do ginekologa, aby wykonać usg, które wykazało, że jest to już 9 tydzień. Fizycznie i psychicznie czułam się okropnie. Wymiotowałam nawet 6 razy dziennie. strasznie bolały mnie plecy i brzuch, ciągle nie mogłam w to uwierzyć i dręczyły mnie wątpliwości. Udałam się do lekarza rodzinnego po skierowanie na zabieg, miałam z nim długą i poważną rozmowę, gdy opowiedział mi o zabiegu byłam przerażona. Lecz gdy wspomniałam o tym że bardzo źle się czuje dowiedziałam się tylko, że to normalne. Od 10 tygodnia ciąży byłam na chorobowym, gdyż nie miałam siły pracować. Nie sądziłam, że ciąża może być tak nieprzyjemna, kobiety zwykle się radują na myśl o "nowym życiu rosnącym pod sercem". Mnie wręcz odrzucało myślenie, ze mogę być mamą. Nigdy nawet nie lubiłam dzieci, dlatego nie chciałam poświęcać swoich najlepszych lat na dziecko, którego nawet nie chce. Wizja samej ciąży, porodu i potem opieki nad tym małym człowiekiem mnie przerażała. Może to egoistyczne, ale przecież chciałam tego uniknąć, zabezpieczałam się moim zdaniem w jeden z najlepszych możliwych sposobów i niestety to zawiodło. Sam poród wydawał mi się wiele straszniejszy niż zabieg usunięcia ciąży, więc umówiłam wizytę w klinice przez internet. Wypełniłam krótką ankietę i dostałam termin wizyty, który wypadał na koniec 12 tygodnia mojej ciąży.
I tu opiszę to czego szukałam na tej stronie. Przebieg wizyty w klinice. Nie taki diabeł straszny jak go malują. Byłam umówiona na godz 13. Na początku krótka rozmowa z lekarzem czy jestem pewna. Usg i wybór metody antykoncepcji po zabiegu. Zdecydowałam się na spiralę gdyż tabletki zawiodły. Potem zaprowadzono mnie do miejsca gdzie mogłam się przebrać. Założono mi wenflon, gdyż zabieg odbył się pod narkozą. Na sali wszystko toczyło się szybko, nie czułam strachu, nie miałam już wątpliwości, lekarze byli bardzo uprzejmi. Usiadłam na fotelu, anestezjolog podał zastrzyk i obudziłam się na sali gdzie odpoczywały inne kobiety po zabiegu. Poczęstowano mnie herbatą i ciastkami po godz odpoczynku mogłam wyjść, odebrał mnie mój chłopak, który wolał poczekać na mnie w kawiarni niedaleko. Po zabiegu krwawiłam lekko przez kilka dni, powiedziano mi że po tygodniu mogą nastąpić silniejsze bóle, lecz nic takiego się nie stało.
Odczułam ulgę i poczułam się znowu szczęśliwa i wolna. Nie żałuję swojej decyzji. Może kiedyś przyjdzie dzień w którym zapragnę mieć dziecko, lecz chce żeby to był właściwy moment,a nie wpadka.
Żałuję jedynie tego, że musiałam przez to wszystko przejść. Dziś jednak czuję się silniejsza. Nie bójcie się Dziewczyny. Mam nadzieję, że dodałam Wam trochę otuchy. Cieszcie się życiem jak teraz ja.

2015 Нідерланди

Przed zabiegiem byłam zła, smutna i bałam się. Po zabiegu poczułam ulgę, jestem znów szczęśliwa.

Przede wszystkim chciałabym skończyć studia w kraju. Moja sytuacja finansowa teraz jest ciężka, a dziecko by tylko pogorszyło sprawę. Nigdy nie lubiłam dzieci, więc nie chciałabym poświęcać swojego życia w ten sposób.

Did the illegality of your abortion affect your feelings?

Aborcja jest nielegalna w Polsce. Jednak od pół roku mieszkam i pracuję w Holandii, gdzie aborcja jest legalna.

How did other people react to your abortion?

Partner jako jedyny wiedział o ciąży. Sam chciał mieć już dziecko, jednak ja jestem od niego sporo młodsza i rozumiał moją decyzję i bardzo mnie wspierał. Bałam się powiedzieć o tym komukolwiek innemu.

Daniela

My perception of so many things changed a lot with this experience and realised…

ROCÍO

Lo logré....estoy tranquila

Yvonne

My abortion was what needed to be done at that time. Deep down me I know I…

Вика а

I had an abortion я сделала аборт и не жалею. это бил правильный выбор. Я…

Marcela

Es más una historia de amor, que de un aborto pero posiblemente en algo te…

Newyor7891

I had an abortion

takajakty

To była lepsza decyzja

Mar Tina

Todo es muy reciente ... estoy recuperandome hace tan solo dos dias que sucedio.

Jane

I had 2 abortions

Katarina

w wieku 20 lat. Byłam za młoda, mam wielkie plany na przyszłość, nie chciałam…

Emily Mars

O pesadelo de uma gravidez indesejada.

Rike

It was a birthday

Raquel Monterrey

I spoke with the spirit of my child before my abortion. That spirit who was…

Sara

Siedziałam przed psychiatrą, opowiadając jej wydarzenia sprzed ostatnich…

Emily

10 years ago, at age 32, I had an abortion. The pregnancy was unplanned and I…

Lily

I had an abortion and I'm not ashamed

chanel

I did it because as a female that is my right to control my body no man or…

Jennifer

At the age of 15 I was told that I would likely never be able to get pregnant…

Angela

Pregnancy and abortion - what a trip.

Francine

Tomei anticoncepcional por uns 4 seguintes, no começo do ano comecei a sentir…