Zuzanna

แบ่งปันประสบการณ์ของคุณ

Chciałabym opisać moją historię, która zakończyła się dokładnie trzy dni temu. Metoda aborcji za pomocą tabletek Mifepristone i Mizoprostol została przeze mnie wybrana głównie ze względów finansowych. Oczywistym faktem jest to, że wolałabym udać się na zabieg wykonywany chirurgicznie do kraju, w którym byłoby to wykonane w sposób profesjonalny.
Dowiedziałam się o tym, że jestem w ciąży na początku tego roku. Nigdy przedtem nie zobaczyłam na teście ciążowym dwóch pasków. Był do wielki szok dla mnie, jak również dla mojego chłopaka. Obydwoje w tej sytuacji jednogłośnie stwierdziliśmy, że nie jest to czas na wychowywanie dziecka. Ja sama mam 20 lat i zawsze chciałam najpierw skończyć edukację, później znaleźć pracę, a dopiero po znalezieniu stabilnego stanowiska zakładać rodzinę. Chcę po prostu zapewnić moim przyszłym dzieciom lepszy byt i móc samodzielnie dbać finansowo o moją rodzinę- bez potrzeby proszenia o to chociażby moich rodziców. Ponadto, nie wiem, czy w tym wieku sprostałabym roli matki. Krótko mówiąc, była to zupełna wpadka, która nie powinna mieć miejsca w tym momencie mojego życia.
O tym, że jestem w ciąży poinformowałam również moją koleżankę. Dla niej też był to ogromny szok, ale poparła moją decyzję, dodając też, że ona w tej sytuacji zrobiłaby zupełnie to samo.
Dużo myślałam nad tym, jak chciałabym przeprowadzić aborcję. Niestety, środki finansowe nie wystarczyłyby mi na zabieg w sąsiednim państwie. Wcześniej dobrze znałam organizację Women on Web, ponieważ sporo o niej czytałam i byłam pod wrażeniem tego, jak bezinteresownie ludzie pomagają kobietom, które są w ogromnej potrzebie. Dlatego też zdecydowałam się poprosić o pomoc powyższą organizację. Wcześniej jeszcze zamówiliśmy na polskiej stronie tabletki od przypadkowej osoby, ale po przeczytanych komentarzach w Internecie, zdecydowałam się nie odbierać tej przesyłki ze względu na to, że najprawdopodobniej byłyby to witaminy za które musiałabym zapłacić pięćset złotych, a o aborcji można by było jedynie pomarzyć.
Tak jak napisałam wcześniej, do aborcji doszło trzy dni temu, a o ciąży dowiedziałam się w połowie stycznia tego roku. W momencie zamawiania tabletek byłam już prawie w 12. tygodniu ciąży. Ta próba była dla mnie ostatnią deską ratunku, bo naprawdę nie chciałam mieć dziecka. Tabletki przyszły ekspresowo do Polski, ale ze względu na opóźnienia na Poczcie Polskiej miałam je w rękach dopiero trzy tygodnie później. Co za tym idzie, był to już 15. tydzień. Byłam załamana, bo wiedziałam, że moje szanse na udaną aborcję się zmniejszyły. O późniejszej ciąży poinformowałam organizację i w związku z tym dostałam specjalne instrukcje co do dawkowania leku.
Pierwszą tabletkę Mifepristone zażyłam od razu. Po 24 godzinach od jej przyjęcia dawkowałam Mizoprostol doustnie tak, jak mi kazano. Miałam przyjąć pięć dawek, po dwie tabletki każda. Łącznie było to dziesięć tabletek.
Po przyjęciu pierwszej dawki byłam lekko załamana ze względu na to, że poza średnio silnym bólem w podbrzuszu nie wystąpiło u mnie żadne krwawienie ani nic, co mogłoby wskazywać na pomyślny przebieg aborcji. Dostałam również gorączki, było mi bardzo zimno, a byłam bardzo ciepło ubrana.
Następnie zażyłam drugą dawkę, która już zdecydowanie lepiej na mnie zadziałała. Niestety krótko po połknięciu tabletek, które trzymałam już pół godziny pod językiem zwymiotowałam, więc tu również uznałam, że coś może nie pójść po mojej myśli.
Po drugiej dawce wystąpiły u mnie bardzo silne skurcze, które wywołały u mnie tak duży ból, że prawie nie byłam w stanie go znieść. Na szczęście był przy mnie mój chłopak, który bardzo mnie wspierał i pomagał mi przejść przez całe doświadczenie. Po wystąpieniu u mnie najsilniejszego bólu, jaki kiedykolwiek czułam udał on się do pobliskiej apteki w celu zakupienia Ibuprofenu, ale niestety tabletki nie zniwelowały go.
Zaczęłam co jakiś czas krwawić i w pewnym momencie na krótko przed przyjęciem trzeciej dawki poczułam, jakby coś się we mnie przesunęło. Towarzyszył temu niesamowity ból. Był to już 15. tydzień ciąży. Najpierw pękł pękł pęcherz płodowy, co za tym idzie odeszły mi wody płodowe. Chwilę później zobaczyłam naprawdę bardzo rozwinięty płód. Był to dla mnie ogromny szok. Nie zdawałam sobie wcześniej sprawy z tego, że naprawdę noszę w sobie dziecko. Nie żałowałam tej decyzji, ale pierwszy raz widziałam coś takiego i byłam po prostu bardzo spanikowana. Cała sytuacja przyniosła mi zarówno ulgę psychiczną, jak również fizyczną, bo największy ból ustał. Od tamtej pory zaczęłam wydalać pozostałości tkanek. Na początku krwawiłam mocniej, ale z czasem krwawienie było już umiarkowane. Póżniej zażyłam wszystkie tabletki, jakie zostały mi zalecone przez lekarza. Z dnia na dzień krwawię coraz mniej i na szczęście obyło się bez wizyty w szpitalu.
Nie żałuję mojej decyzji, bo wiem, że była ona słuszna. W tym momencie mojego życia naprawdę nie ma miejsca na wychowywanie dziecka. Wiem jedynie tyle, że nie pozwolę już nigdy na podobny rozwój sytuacji w moim życiu, bo nie chcę już przechodzić przez aborcję. Po pierwsze, ze względu na ból, jaki mi towarzyszył. Po drugie, ze względu na widok, którego już widzieć nie chcę.
Naprawdę bardzo się cieszę, że cały zabieg przebiegł pomyślnie i nareszcie mogę przestać martwić się o to, że jestem w niechcianej ciąży. Cieszę się też z tego, że podczas całej aborcji był przy mnie mój chłopak, który dbał o mnie i współczuł mi w takich trudnych chwilach. Samej byłoby mi naprawdę bardzo ciężko.
Imię zmieniłam w obawie o swoją prywatność.

2017 โปแลนด์

Wybrana metoda aborcji, w której widziałam naprawdę wszystko dała mi bardzo dużo do myślenia, bo wiem, że nie znajdę się już drugi raz w takiej sytuacji.

การทำแท้งผิดกฎหมายส่งผลต่อความรู้สึกของคุณหรือไม่?

Nie

คนอื่นมีปฏิกิริยาอย่างไรต่อการทำแท้งของคุณ?

O aborcji wiedziały tylko dwie osoby z mojego otoczenia. Był to mój chłopak i koleżanka. Obydwie osoby poparły moją decyzję.

Rachelle

I have had 3 abortions, one clinical, 2 medical. I do not regret those…

Génesis

Hola. Esta es mi experiencia.
Tengo 17 años actualmente, no soy virgen pero…

Mariana Leitão

A tal história do “ engravidei por acidente” é real!

Lola lopes

É um momento em que ninguém quer te ajudar, você se vê sozinha, confusa, triste

Javi

La historia, tal cual, detrás mi aborto

Nicole

No estaba segura que iba ser de mi futuro.

Ayshy

Aborto cytotec 5 semanas

Tamsen Reid

I had an abortion because I did not want to be pregnant. I wasn't ready to…

qbAnchic

This will be my 5th abortion today. This is the first time I've do e it with…

Jess

I had two...it was not a hard decision, and I'm glad I did it. Now, I'm a…

Amarie

I got pregnant by the guy I was only dating for 2 months. I found out about it…

Nadia

Le habia escrito una blanca cancion del amor entre una nube y un pez volador.

mela

Vivire por ti mi pequeño angel

maria maria

No tome la mejor desición, hice lo que pude

Pooh

Terminé mi embarazo

Ale

Muy difícil decisión

Dolores Feffer

I had two.

No woman should ever have to justify a dessicion on her own body.