Jedna z Tysiecy
Kiedy nie chcesz dziecka, i wiesz, ze tak musi byc.
gdy twoj ex partner z problemami psychicznymi i alkoholowymi wyprowadza sie bez slowa na poczatku miesiaca, a ty dowiadujesz sie 2 tyg pozniej ze jestes w ciazy, moze sie zdarzyc, ze od razu WIESZ ze to sie nie uda, CZUJESZ ze wybor masz, ale to tak naprawde zaden wybor i jest tylko jedna opcja, by z tego wyjsc cało. Taaak aborcja na zyczenie, aborcja z wygody, aborcja ze strachu... Blablabla, to nie tak. Są takie chwile w zyciu, kiedy po prostu WIESZ. Wiesz, ze nie mozesz zwiazac sie z tym kolesiem do konca zycia - wiesz, ze nie chcesz rodzic dziecka alkoholika ktory sobie sam z soba nie radzi. wiesz, ze nie chcesz byc calkowicie sama w ciazy, na badaniach usg, zbierac wyprawke ...wszystko sama, potem szarpac sie z nim o alimenty, ciagnac wszystkie mozliwe zapomogi i zasilki, zaharowujac sie jak pies, zeby dziecko mialo podstawowe minimum... Mam juz jedno dziecko i wychowuje je sama (to nie jest dziecko tego faceta), wiem co to za wysilek i nie moglabym powolac na swiat kolejnego dziecka, ktoremu nie jestem w stanie zapewnic wszystkiego, co potrzebne.
plus studia w trakcie, studia wymarzone, studia dzienne, studia juz przerywane (z powodu pierwszego dziecka), studia ktore pozwalaja rozwijac sie i zdobywac doswiadczenie, ktore na pewno zostanie wykorzystane...
co tu duzo mowic? nie chcialam byc znowu sama, sama rodzic i sama karmic i wychowywac, a taki scenariusz sie malowal. Ktos, kto nie wie co to znaczy nie miec co do garnka wlozyc majac dziecko i bedac z nim samemu, odmawiac sobie wszystkiego by kupic dziecku np buty na jesien (ani najdrozsze ani najfajniejsze), moze zupelnie nie rozumiec. Ktos, kto nie chce, absolutnie nie chce wiazac sie w ten sposob z druga osoba, z ktora juz zreszta nie jest w zwiazku i nie chce byc, moze nie rozumiec, co to znaczy nosic dziecko ktorego sie nie chce. To dopiero jest piekło. Jak cieszyc sie ciaza, kiedy nie masz pieniedzy, nie masz doslownie nic, masz to co masz, walczysz o pieniadze na obecne dziecko, walczysz o swoja przyszlosc...
To nie byl czas ani miejsce, to nie byl ten koles, to nie byl moment na powiekszanie rodziny, ani warunki, ani okolicznosci. Po prostu. I czulam to i wiedzialam to. i wiedzialam ze tak musi byc. To bylo bardzo trudne emocjonalnie, ale poczulam ulge i odzyskalam swoja sprawczosc, mozliwosc normalnego funkcjonowania, bo przez poprzednie 2 tyg ledwo ogarnialam podstawowe sprawy -mdlosci, sennosc i ociezalosc zupelnie mnie zdominowaly. Najgorsze jest to, ze podjelam decyzje tego samego dnia , kiedy test ciazowy potwierdzil moej dolegliwosci i najczerniejsze domysly... juz wtedy tego dnia moglam ciaze przerwac. Tzn moglabym gdyby bylo to mozliwe w tym pier... kraju! Czekalam na tabletki z WoW prawie 2 tygodnie, musialam je przekierowac przez znajoma gdyz kod pocztowy mojej miejscowosci podobno miewa problemy z paczkami... zatem trwalo to, a moje samopoczucie bylo coraz gorsze, mdlosci, slabosc i calkowity paraliz, moglabym jesc i spac, a przeciez mam co robic.
Zatem dobra, o samej aborcji: jest paczka, jem pierwsza tabse o 18.00, 24 h pozniej juz jestem przygotowana. Znajoma przyjechala zajac sie moim pierwszym dzieckiem, przywiozla czekolade, owoce, byla czujna i bardzo wspierajaca. Sama przezyla poronienia wiec miala jakas swiadomosc co moge odczuwac. Zazylam 4 tabletki i juz w przeciagu pierwszej godziny zaczelo byc mi slabo. Potem juz sama nie wiem, mdlosci, wymioty, rozwolnienie, coraz silniejszy bol brzucha mimo 2 ketonali - po prostu fala, fala obezwladniajacych uczuc i doznan, ktorym moglam jedynie sie poddac, nie wpadajac w panike i nie analizujac; w miedzyczasie prysznic, dreszcze - zatem koc, termofor i łozko, po ponad 1,5 h w sumie (czyli 21.00, zaczelo sie kolo 19.00) moglam wstac i zaczelo sie wydalanie... nie spodziewalam sie az tylu tkanek, na pewno ktoras z nich byl ten mały bogu ducha winny zarodek, ale nie bylo szans nawet wyłapac ktore to które. I momentalnie jak tylko zjadlam kanapke, czekolade i sie napilam, odzyskalam sily. Momentalnie poczulam sie swietnie. Zniknely mdlosci, zniknela ociezalosc. SZOK jak mozna sie czuc NORMALNIE i dobrze... i nie ulga, ze pozbylam sie problemu; po prostu wiedzialam, ze tak musi byc. ze tak trzeba i ze nie robie nic wbrew sobie, Bogu ani swiatu (choc cialo czulo sie zbombardowane), ze robie to co powinnam, ze ta decyzja jest w pelni swiadoma i na swoim miejscu. To, ze rodzilam dziecko naturalnie kilka lat wczesniej dalo mi rowniez sladowe poczucie bezpieczenstwa; ze wiem co moze sie dziac, ze znam ten bol, ze go ogarne bo juz go przezylam. Nie wiem jak ciezko musi byc dziewczynom ktore tak bardzo boli jak bolalo mnie, a nie spodziewaja sie tego...
Dziewczyno, kobieto, ktora chcesz przerwac ciaze srodkami farmakologicznymi!
Na pewno dobrze, by ktos byl z Toba... i chociaz te herbate zaparzyl albo podprowadzil Cie do lazienki.
Rady ode mnie:
1. przeciwbole sa nieuniknione
2. lepiej zebys zjadla i ew. mogla cos podjesc co podnosi cukier (czekolada, banan, bułka)
3. zadbaj o plyny
4. zadbaj o siebie, o powrot do formy, do pelni sil, daj sobie czas PO
5. nie tworz z tego rodzinnego tabu! w przyszlosci jesli bedziesz miec dzieci, powiedz im ze mogly miec rodzenstwo
6. dziel sie swoja historia z bliskimi Ci kobietami
7. jesli czujesz sie zle psychicznie, nie mozesz sobie poradzic z tym, co sie stalo, masz wyrzuty sumienia itd. koniecznie skontaktuj sie z psychologiem!
2016 Poland
Vajon az abortuszod törvénytelensége befolyásolta-e az érzéseidet?
tak! bylo mi z tym bardzo ciezko, zwlaszcza ze czekalam 14 dni na przesylke, ciagle bedac w niechcianej ciazy
Hogyan reagáltak mások az abortuszodra?
wsparcie, zrozumienie, szacunek