helenka

Share your story

Mój chłopak mieszka w innym kraju. Na miesiąc przed wyjazdem do niego zaczęłam znowu brać tabletki, ale wcześniej nie brałam ich przez długi czas, totalnie wypadłam z rytmu i nie brałam ich regularnie. Tuż przed lotem pominęłam dwie pod rząd. Właściwie nie myślałam, że coś mogłoby się stać. Wzięłam trzy na raz i nie myślałam o tym.
Straszna panikara ze mnie (na moje szczęście w tym wypadku), i zaczęłam myśleć "hmm.. a co jeśli...?". Poczytałam trochę o tym, ile tabletek można pominąć, żeby było bezpiecznie. Dużo sprzecznych informacji, więc napisałam na infolinię Planned Parenthood (która swoją drogą jest średnio pomocna jeśli nie mieszkasz w Stanach, nie mogą udzielać informacji o żadnych środkach antykoncepcyjnych spoza USA nawet jeśli to ten sam lek pod inną nazwą), tam dostałam informację, że 2 to już ryzyko.
Strasznie się zmartwiłam, nie było mnie stać na EC. Doczytałam, że moje tabletki mogą być użyte jako Plan B bo zawierają lewonorgestrel. Ale byłam już w połowie opakowania, nie miałam 8 tabletek które były do tego potrzebne: wzięłam 3 o 17:00 i 4 12h później. Chłopak mnie uspokajał, że skoro wzięłam plan B to wszystko będzie okej, ale ja i tak się martwiłam.
Dwa tygodnie później zaczęłam mieć objawy wczesnej ciąży: huśtawki nastroju, nudności, bolące piersi, bóle głowy, podwyższoną temperaturę. Byłam już nieźle wystraszona, ale było za wcześnie żeby zrobić test. Zamiast tego starałam się robić wszystko co tylko mogłam żeby ciąża miała jak najmniej szans na utrzymanie się: papierosy, chociaż jestem niepaląca, kofeina litrami, alkohol, super gorące kąpiele.
Wróciłam do Polski w niedzielę, pierwszy test zrobiłam od razu, i wyszedł negatywny. Ale oczywiście było jeszcze za wcześnie żeby wynik był wiarygodny, więc chciałam zrobić kolejny w dzień po dacie okresu, od razu kupiłam i trzymałam go w torbie. W międzyczasie oczywiście bez przerwy panika, nie miałam żadnych skurczy tak jak normalnie przed okresem, chociaż starałam się tym nie martwić, bo Plan B może przesunąć okres o tydzień. Nadal starałam się robić wszystko co nie zalecane w ciąży- brałam mocne leki nasenne i przeciwbólowe na receptę, poszłam na trzy masaże pod rząd, piłam kawę codziennie i nie jadłam w ciągu dnia.
W środę zaczęłam krwawić, ale bardzo mało, to w sumie było bardziej plamienie, i bez żadnych skurczów (normalnie boli mnie tak strasznie, że miałam podejrzenie endometriozy). Ale pomyślałam "spoko, jest okres, nie ma ciąży i nie było, wszystko w porządku" i mega mi ulżyło. Napisałam do chłopaka, że dostałam okres i wszystko jest okej.
W czwartek zaczęłam krwawić na szaro/czarno. Przestraszyłam się jak nie wiem, to nie był taki normalny czarny jak gęsta/zaschnięta krew, nie był bardzo ciemno/głęboko czerwony, to był dosłownie ciemny szary. Poszłam do łazienki, i wtedy wypadło ze mnie c o ś. Było mniej więcej wielkości pięści, bardzo zwarte, słyszałam jak wpadło do toalety. Wypadło całe naraz. Nie wiedziałam w sumie co o tym myśleć Poszukałam zdjęć i historii, zastanawiałam się co to może być. Wyszło w sumie na to, że to wczesne poronienie. Nie chciało mi się w to wierzyć, w końcu myślałam że dostałam tylko okres. Zrobiłam ten drugi test, który nosiłam w torbie. Wyszedł pozytywny, czyli hcg jednak było we krwi. Właściwie nie wiedziałam co o tym myśleć. Napisałam na czat grupowy z moim chłopakiem i bratem: "Hej, chcecie usłyszeć coś przeklętego? Myślałam, że dostałam okres, a to chyba wczesne poronienie". Porozmawialiśmy o tym z bratem przez dosłownie 5 minut i było po sprawie. Chłopak był w pracy.
Nie wiem czy liczy się to jako aborcja czy naturalne poronienie. Starałam się robić wszystko czego w ciąży robić nie wolno, żeby domniemana ciąża nie przetrwała, więc powiedziałabym, że to jednak aborcja.
Bardzo dziwne doświadczenie. Nadal nie wiem co o tym myśleć.

2020 Polen

W sumie to nie wiem jak się czułam. Myślę, że nawet trochę mnie to rozbawiło, że byłam już przekonana, że nie jestem w ciąży, a jednak. Cieszyłam się, że już po wszystkim, ale z drugiej strony to dziwne uczucie, bo myślałam, że przecież nie jestem w ciąży a jednak byłam. To było w tym najdziwniejsze.

Ogólnie, nie polecam nikomu robić tego w ten sposób, bo jest mało efektywna. Mi się poszczęściło.

Mam straszną tokofobię. Nie wytrzymałabym bycia w ciąży.

Hat die Illegalität Ihres Schwangerschaftsabbruchs Ihre Gefühle beeinflusst?

Normalnie pewnie miałoby, ale zanim ciąża się przerwała, nie wiedziałam, że w ogóle w niej jestem.

Wie haben andere Menschen auf Ihre Abtreibung reagiert?

Brat powiedział że cieszy się że tak czy inaczej już po wszystkim. Nie rozmawialiśmy o tym długo.

ech echhhhhh

Aborcji dokonałam całkiem niedawno, ledwo miesiąc temu. Mam 19 lat i mieszkam w…

Nastka

Spóźniał mi się tydzień okres, więc zrobiłam test wyszedł dodatnio, drugi i…

Monika Koźlecka

Miałam aborcję medyczną i cieszę się, że mogłam z niej skorzystać. Uważam, iż…

Mariana Girassol

Esteja segura e tenha apoio de alguem

Anon

I had an abortion at 15...and my life is still going well

Monia

Gdy dowiedziałam się że jestem w ciąży byłam przerażona. Nigdy nie przepadałam…

Fer

100% segura

Ashley Engbrecht

At the young age of 17, I was the victim of sexual assault. There is nothing…

Birdy <3

MY BODY, MY CHOICE!

Cathy

Tuve que hacerlo

Bri

I knew I was pregnant as soon as I was around two weeks. I had never been…

Marina

Nie będę opisywała o tym jak to się stało, że się dowiedziałam, każdy ma na to…

Daria

Mam 17 lat i jestem z moim chłopakiem od lutego. Aborcji dokonałam z wczoraj na…

Valentina

Le pedí que me dejara...

Me había embarazado antes y había abortado, desde ese…

Kamila

Miałam aborcję. I choć żyję w ponoć "cywilizowanym" kraju to aborcja jest…

Veronica

Yo aborté a las 5 semanas. Yo decidí.

Alex

Never felt so relieved in my life. I owe everything to planned parenthood and…

Maleja

Yo aborté.

A .

16 semanas de terror